Jo Woodgate dokonała aborcji blisko 40 lat temu. Była jedną z pierwszych kobiet, które wykorzystały zalegalizowanie tego procederu na Wyspach Brytyjskich. Jednak do dziś nękają ją wyrzuty sumienia z powodu zabicia swego poczętego dziecka. Gazeta „The Daily Mail” opowiada historię Jo.
Ostatnio siostrzenica Jo Woodgate urodziła swoje pierwsze dziecko. Jej zdaniem powinna to być radosna chwila dla wszystkich. Tymczasem, kiedy Jo patrzyła na niemowlę, czuła jak łzy cisnęły się jej do oczu. Nagle jak w kalejdoskopie stanęły jej przed oczami zdarzenia sprzed prawie 40 lat.
Przypomniała sobie jak zawieziono ją do małego wiejskiego szpitala w Leicester. – Moje wspomnienia są tak żywe, że prawie czuję zapach, jaki unosi się po dezynfekcji – wspomina Woodgate. – Widzę ten pełen dezaprobaty wyraz odmalowujący się na twarzach pielęgniarek, kiedy wprowadzały mnie przez drzwi wejściowe i prowadziły do mojego łóżka. Mówi się, że czas goi rany, jednak w moim przypadku (...) okazało się, że jest inaczej – mówi.
– Dokonałam aborcji ponieważ myślałam, że była to najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. (...) Jednak myliłam się, sądząc, że aborcja jest łatwym sposobem na rozwiązanie sytuacji nie do przyjęcia, jak to się w tamtych czasach określało – podkreśla po latach kobieta. – Teraz wiem, że poradziłabym sobie z wychowaniem tego dziecka i z każdym rokiem, który mija czuję jak narasta we mnie poczucie winy oraz żal z powodu tego co zrobiłam.
Jo Woodgate przestrzega młode kobiety przed decyzją o „pozbyciu się dziecka”, na którego przyjście nie są jeszcze gotowe, aby nie traktowały aborcji jako formy antykoncepcji.
– Ta procedura – jak się wyraziła Jo odnosząc się do aborcji – została zalegalizowana trzy lata wcześniej w 1967 r., jednak była ona wciąż bardzo kontrowersyjna i młode dziewczyny nie decydowały się na nią tak powszechnie jak dzisiaj.
Woodgate twierdzi, że była tak bardzo zestresowana i zmieszana, iż nie była w stanie jasno myśleć o tym, jak będzie się czuła w przyszłości, ze świadomością czynu, którego miała się dopuścić. Zachowała się egoistycznie – jak sama przyznaje – myśląc jedynie o natychmiastowym rozwiązaniu swojego „problemu”.
Jo nikomu nie przyznała się, że dokonała aborcji. Była przekonana, że nikt nie chciałby z nią utrzymywać kontaktu. Powiedziała, że poroniła. Nawet jej rodzice nie poznali prawdy. Matka ma obecnie 98 lat i o niczym nie wie.
Jednak sprawa aborcji raz po raz powracała, zwłaszcza po ponownym wyjściu za mąż. – Zdałam sobie sprawę, jak bardzo pochopnie podjęłam decyzję o tym, że nie ma miejsca w moim życiu dla kolejnego dziecka. Nigdy też nie powiedziałam mojemu drugiemu mężowi o „przerwaniu ciąży”. Czuję się z tego powodu bardzo winna. A on jest taki staroświecki, że pomyślałam, że byłby przerażony, gdyby się o tym dowiedział – mówi Woodgate.
Rozpacz z powodu aborcji wzrosła, kiedy Jo zaszła ponownie w ciążę. Była w szoku, gdy przeczytała, że w 12 tygodniu ciąży wszystkie podstawowe organy dziecka są już uformowane – a ona dokonała aborcji właśnie w 12 tygodniu ciąży. Informacje na temat sposobu dokonywania aborcji powodowały, że czuła się jeszcze bardziej winna. A kiedy po urodzeniu tuliła w ramionach swoją córkę czuła, że tak samo powinno było być w przypadku dziecka, którego nie chciała.
Woodgate chciała urodzić kolejne dzieci, lecz nie mogła więcej zajść w ciążę. Jej zdaniem to kara za to, co zrobiła. Bardzo chciała mieć chłopca. Zastanawia się, czy to dziecko, które zabiła było właśnie chłopcem. Obecnie jest ponownie rozwiedziona.
– Zbyt wiele młodych kobiet korzysta z aborcji jako formy antykoncepcji, sądząc, że potem wszystko wróci do normy. Nie rozumieją, że później życie już nigdy nie będzie takie samo. Jestem przekonana, że podjęłam kiedyś głupią decyzję i ból oraz żal, które czuję obecnie są czymś, z czym muszę żyć do końca moich dni – podkreśla Jo Woodgate.
Źródło: „The Daily Mail” artykuł opracowany przez serwis www.piotrskarga.pl
Blog dla osób dotkniętych problemem aborcji. Źródło świadectw kobiet, mężczyzn, pracowników medycznych,którzy zetknęli się z problemem aborcji. Miejsce spotkań tych, którzy chcą przerwać zmowę milczenia. Informacje o pomocy.
czwartek, 13 marca 2008
środa, 12 marca 2008
Rekolekcje w Licheniu
W dniach 25-27 kwietnia 2008 w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu odbędą się rekolekcje pt." "Aborcja. Kobieta. Mężczyzna. Dziecko."
Spotkanie będzie się opierało na częściach wykładowej oraz warsztatowej. Uczestnicy zostaną zaproszeni do osobistego przyjrzenia się swojej stracie dzięki proponowanym przez prowadzących ćwiczeniom oraz rozmowom indywidualnym. Każdy dzień będzie w sobie łączył elementy konferencji psychologicznych oraz duchowych zbliżających do tematu śmierci i ułatwiających modlitwę. Uczestnicy będą mieli czas na indywidualne przeżycie zadanych treści (poprzez proponowane ćwiczenia). Przewidziany jest też czas na dobrowolne dzielenie się przeżytymi uczuciami z innymi uczestnikami warsztatów. W programie, poza wykładami i ćwiczeniami, codzienne Msze św. i nabożeństwa. Możliwość skorzystania z sakramentu pojednania oraz rozmów indywidualnych z prowadzącymi.
Koszt:
Od jednej osoby z noclegiem i wyżywieniem 250 zł
Opłatę za udział w rekolekcjach prosimy uiścić na konto:
Dom Zakonny Zgromadzenia Księży Marianów, ul. Klasztorna 4, 62-563 Licheń Stary
96 12 40 14 15 1111 0000 18 42 88 96 z dopiskiem „REKOLEKCJE”
POTWIERDZENIE WPŁATY PROSZĘ ZABRAĆ ZE SOBĄ NA REKOLEKCJE
Zgłoszenia:
Recepcja Domów Pielgrzyma
Tel. 063 270 81 62
Fax. 063 270 83 20
e-mail:arka@lichen.pl
UWAGA! Jeżeli chcesz wziąć udział w rekolekcjach ale przeszkodą jest ich koszt - napisz do nas : doscmilczenia(małpa)gmail.com
Spotkanie będzie się opierało na częściach wykładowej oraz warsztatowej. Uczestnicy zostaną zaproszeni do osobistego przyjrzenia się swojej stracie dzięki proponowanym przez prowadzących ćwiczeniom oraz rozmowom indywidualnym. Każdy dzień będzie w sobie łączył elementy konferencji psychologicznych oraz duchowych zbliżających do tematu śmierci i ułatwiających modlitwę. Uczestnicy będą mieli czas na indywidualne przeżycie zadanych treści (poprzez proponowane ćwiczenia). Przewidziany jest też czas na dobrowolne dzielenie się przeżytymi uczuciami z innymi uczestnikami warsztatów. W programie, poza wykładami i ćwiczeniami, codzienne Msze św. i nabożeństwa. Możliwość skorzystania z sakramentu pojednania oraz rozmów indywidualnych z prowadzącymi.
Koszt:
Od jednej osoby z noclegiem i wyżywieniem 250 zł
Opłatę za udział w rekolekcjach prosimy uiścić na konto:
Dom Zakonny Zgromadzenia Księży Marianów, ul. Klasztorna 4, 62-563 Licheń Stary
96 12 40 14 15 1111 0000 18 42 88 96 z dopiskiem „REKOLEKCJE”
POTWIERDZENIE WPŁATY PROSZĘ ZABRAĆ ZE SOBĄ NA REKOLEKCJE
Zgłoszenia:
Recepcja Domów Pielgrzyma
Tel. 063 270 81 62
Fax. 063 270 83 20
e-mail:arka@lichen.pl
UWAGA! Jeżeli chcesz wziąć udział w rekolekcjach ale przeszkodą jest ich koszt - napisz do nas : doscmilczenia(małpa)gmail.com
środa, 13 lutego 2008
Objawy syndromu poaborcyjnego (PAS)
Niektóre bądź większość z podanych poniżej symptomów mogą towarzyszyć kobiecie, która dopuściła się aborcji, a która przechodzi przez depresję z nią związaną. Należy pamiętać jednak, iż wiele kobiet nie wiąże swojej depresji z aborcją i szukają pomocy dopiero w kilkanaście, bądź kilkadziesiąt lat po zabiegu. Wiele z tych objawów mogą pojawić się w niedługim czasie po aborcji.
• Niskie poczucie własnej wartości
• Depresja
• Poczucie winy
• Żałoba po straconym dziecku
• Tendencje samobójcze (w USA od 1800 do 4000 kobiet, które dzwoniło pod linie telefoniczna Suicide Anonymous, pomagającą osobom myślącym o samobójstwie, dokonały aborcji do 35 miesięcy wstecz. Badanie przeprowadzone przez Meta Uchtman, Suicide Anonymous w Ohio)
• Problemy z nawiązaniem stałego związku
• Złość
• Nagłe powroty do przeszłości
• Problemy z alkoholem, narkotykami
• Problemy z seksualnością- lęk przez współżyciem, bądź rozwiązłość seksualna
• Problemy z jedzeniem (anoreksja, bulimia)
• Fobie
• Chęć odpokutowania bądź zastąpienia usuniętego dziecka innym dzieckiem (wiele kobiet zachodzi w ciążę do roku po dokonanej aborcji. Emergency Pregnancy Counsellors podaje iż około 50% ich klientek przeszło przez aborcję)
• Lęk o istniejące już dzieci
• Problemy z wyrażaniem emocji
• Obojętność emocjonalna
• Ból fizyczny (bóle narządów rodnych, skurcze mięśni o podłożu psychicznym bądź anatomicznym)
• Problemy w trakcie porodu
• Porody przedwczesne
• Poronienia
• Bezpłodność
• Problemy ze snem (sny o dzieciach, halucynacje słuchowe- płacz niemowlęcia, koszmary)
• Zwiększona czujność
• Problemy z koncentracją
• Unikanie czynności przypominających o dziecku/aborcji/ciąży
• Zakończenie związku
• Chęć ukarania samej siebie
• Niepokój podczas kolejnych ciąży
• Stworzenie wyimaginowanego dziecka
• Fascynacja dziećmi i narodzinami, która może przejść w obsesję ( kobieta może interesować się dziećmi, które są w wieku jej straconego dziecka, może także związać się z lalką, bądź innym przedmiotem, który ważyłby, mierzył tyle ile jej dziecko w momencie aborcji.)
Tekst opublikowany za uprzejmością British Victims of Abortion, “Manifestation of Postabortion Trauma”.
• Niskie poczucie własnej wartości
• Depresja
• Poczucie winy
• Żałoba po straconym dziecku
• Tendencje samobójcze (w USA od 1800 do 4000 kobiet, które dzwoniło pod linie telefoniczna Suicide Anonymous, pomagającą osobom myślącym o samobójstwie, dokonały aborcji do 35 miesięcy wstecz. Badanie przeprowadzone przez Meta Uchtman, Suicide Anonymous w Ohio)
• Problemy z nawiązaniem stałego związku
• Złość
• Nagłe powroty do przeszłości
• Problemy z alkoholem, narkotykami
• Problemy z seksualnością- lęk przez współżyciem, bądź rozwiązłość seksualna
• Problemy z jedzeniem (anoreksja, bulimia)
• Fobie
• Chęć odpokutowania bądź zastąpienia usuniętego dziecka innym dzieckiem (wiele kobiet zachodzi w ciążę do roku po dokonanej aborcji. Emergency Pregnancy Counsellors podaje iż około 50% ich klientek przeszło przez aborcję)
• Lęk o istniejące już dzieci
• Problemy z wyrażaniem emocji
• Obojętność emocjonalna
• Ból fizyczny (bóle narządów rodnych, skurcze mięśni o podłożu psychicznym bądź anatomicznym)
• Problemy w trakcie porodu
• Porody przedwczesne
• Poronienia
• Bezpłodność
• Problemy ze snem (sny o dzieciach, halucynacje słuchowe- płacz niemowlęcia, koszmary)
• Zwiększona czujność
• Problemy z koncentracją
• Unikanie czynności przypominających o dziecku/aborcji/ciąży
• Zakończenie związku
• Chęć ukarania samej siebie
• Niepokój podczas kolejnych ciąży
• Stworzenie wyimaginowanego dziecka
• Fascynacja dziećmi i narodzinami, która może przejść w obsesję ( kobieta może interesować się dziećmi, które są w wieku jej straconego dziecka, może także związać się z lalką, bądź innym przedmiotem, który ważyłby, mierzył tyle ile jej dziecko w momencie aborcji.)
Tekst opublikowany za uprzejmością British Victims of Abortion, “Manifestation of Postabortion Trauma”.
poniedziałek, 21 stycznia 2008
Jak to się robi w Rosji...
Przedstawiamy pilot dokumentu Davida Kinselli "Killing girls", który przedstawia sytuację kobiet w Rosji. Bohaterkami są kobiety, które zmagają się ze swoim macierzyństwem, nastolatki poddające się późnym aborcjom, personel medyczny, będący świadkiem wielu tragedii. Film jest jeszcze w trakcie realizacji, premiera ma odbyć się w bieżącym roku.
UWAGA! FILM DLA OSÓB POWYŻEJ 16 LAT
UWAGA! FILM DLA OSÓB POWYŻEJ 16 LAT
Pomoc dla WAS
Czekamy na Wasze świadectwa, oferujemy realną pomoc dla tych Kobiet , które się jeszcze wahają co zrobić oraz dla tych, które mają problemy po aborcji. Zdrowotne, emocjonalne, prawne.
Jesteśmy dla Was - piszcie, to jest Wasz blog !
doscmilczenia(małpa)gmail.com
Jesteśmy dla Was - piszcie, to jest Wasz blog !
doscmilczenia(małpa)gmail.com
wtorek, 1 stycznia 2008
Nowy Rok 2008
Życzymy nadziei na przyszłość, miłości bezustannej i przebaczenia na codzień... Wszystkiego Dobrego !
Anka i Zespół
Anka i Zespół
poniedziałek, 31 grudnia 2007
10 lat cierpienia
Mam na imię Renata. Po wielu wahaniach zdecydowałam się opowiedzieć Wam swoją historię, chociaż od tamtego dnia minęło już 10 lat. A może właśnie dlatego, że minęło tyle czasu, a ja nadal zmagam się z przeszłością.
Nie byłam zwolenniczką aborcji, nie byłam głupiutką nastolatką, miałam stosunkowo dobrą sytuację materialną i mogłam podjąć trud samodzielnego wychowania dziecka. A jednak strach i presja psychiczna sprawiły, że podjęłam najgorszą decyzję w swoim życiu.
Ale od początku:
Ale od początku:
Mając dwadzieścia kilka lat poznałam mężczyznę, który wydawał się księciem z bajki. Szybko okazało się, że jest żonaty. Jednak skutecznie karmił mnie opowieściami w stylu "moje małżeństwo to fikcja", "nic nie łączy mnie z żoną", itp. a ja głupia, wierzyłam. Były wspólne wakacje, potajemne schadzki, zabawy sylwestrowe. To wszystko jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że jeśli będę cierpliwa, to ziszczą się moje marzenia o wspólnym życiu.
Pewnie taki stan trwałby do dnia dzisiejszego (nadal są małżeństwem), gdybym nie zaszła w ciążę. Bardzo bałam się mu o tym powiedzieć, ale gdzieś w głębi cieszyłam się, że teraz będziemy mogli wyjść z ukrycia, że wreszcie będziemy mieć nasze własne życie. O naiwności! Gdy powiedziałam mu, że będziemy mieć dziecko, milczał z kamienną twarzą. Mówiłam do niego, a on nadal milczał. Na następny dzień to samo. Ani słowa!!! Zaczęłam płakać i błagałam, żeby coś powiedział. Dalej cisza. Odchodziłam od zmysłów. Od ukochanego człowieka wiało chłodem teraz, gdy najbardziej go potrzebowałam. Nie pamiętam po jakim czasie wreszcie przemówił: "Jeśli urodzisz, to zniszczy moją rodzinę". To było wszystko co powiedział... Na zabieg pojechała ze mną koleżanka. W swoim portfelu znalazłam potajemnie wsunięte przez niego pieniądze. Nie miał odwagi mi ich wręczyć. Po pewnym czasie usłyszałam, że zabieg to była moja decyzja...
Dziś wiem, że nie wolno budować swojego szczęścia niszcząc cudze. To zawsze obróci się przeciwko nam.
Pewnie taki stan trwałby do dnia dzisiejszego (nadal są małżeństwem), gdybym nie zaszła w ciążę. Bardzo bałam się mu o tym powiedzieć, ale gdzieś w głębi cieszyłam się, że teraz będziemy mogli wyjść z ukrycia, że wreszcie będziemy mieć nasze własne życie. O naiwności! Gdy powiedziałam mu, że będziemy mieć dziecko, milczał z kamienną twarzą. Mówiłam do niego, a on nadal milczał. Na następny dzień to samo. Ani słowa!!! Zaczęłam płakać i błagałam, żeby coś powiedział. Dalej cisza. Odchodziłam od zmysłów. Od ukochanego człowieka wiało chłodem teraz, gdy najbardziej go potrzebowałam. Nie pamiętam po jakim czasie wreszcie przemówił: "Jeśli urodzisz, to zniszczy moją rodzinę". To było wszystko co powiedział... Na zabieg pojechała ze mną koleżanka. W swoim portfelu znalazłam potajemnie wsunięte przez niego pieniądze. Nie miał odwagi mi ich wręczyć. Po pewnym czasie usłyszałam, że zabieg to była moja decyzja...
Dziś wiem, że nie wolno budować swojego szczęścia niszcząc cudze. To zawsze obróci się przeciwko nam.
Wpadłam w depresję, coraz częściej miałam koszmary nocne, zaczęłam unikać znajomych z dziećmi. Miesiące mijały, a ja coraz bardziej czułam się winna i straciłam poczucie sensu życia. Każda miesiączka przypominała mi o tamtym krwawieniu i bardzo, bardzo pragnęłam przestać być kobietą. Przyszła pierwsza rocznica, kilka godzin spędziłam na cmentarzu. I znów wszystko wróciło jakby wydarzyło się wczoraj. Próbowałam ułożyć sobie życie, ale bezskutecznie. Nie potrafiłam zaufać, panicznie bałam się, że zajdę w ciążę i cały koszmar wróci. To rujnuje każdy związek. Podświadomie cały czas czekam na karę, jaka musi mnie spotkać za to co zrobiłam. Wielokrotnie miałam ochotę wykrzyczeć całemu światu, jaka niesprawiedliwość mnie spotkała. 10 lat samotności, żalu, goryczy, poczucia odrzucenia i potępienia, strachu, że moja tajemnica ujrzy światło dzienne, to cena tej jednej jedynej decyzji.
2 lata temu podjęłam terapię, która trwa nadal. Przede mną jeszcze długa droga i wiele pracy, tysiące chwil zwątpienia, gdy znów będzie brało górę poczucie beznadziejności i chęć zatopienia się we własnym bólu. Z drugiej strony coraz częściej pojawia się wiara, że uda mi się rozpocząć nowe życie.
Dziś patrząc na problem aborcji przez pryzmat własnych doświadczeń nie potępiam kobiet, które podejmują tą trudną decyzję. Wiem, że wiadomość o ciąży spada na nas jak grom z jasnego nieba i wpadamy w panikę. Myślimy tylko, jak "rozwiązać problem". I każda z nas naiwnie wierzy, że to wszystko co powiedziano o syndromie poaborcyjnym, jest grubo przesadzone, że my damy radę, bo wiemy co robimy. Szybko okazuje się, że rzeczywistość jest dużo gorsza.
Jeśli mój list sprawi, że ktoś poczuje się mniej osamotniony i wyobcowany, to uwierzę, że warto było jeszcze raz wrócić do tych bolesnych przeżyć.
Renata
(imię zostało zmienione)
(imię zostało zmienione)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Rozgrzeszenie z aborcji - materiał TVN
Dziś polecam materiał zrealizowany w roku 2015 przez Dzień Dobry TVN na temat tego jak poradzić sobie z traumą po aborcji. Podjęcie decyzji...
-
Czasem przeszukuję sieć, otwieram Google i wpisuję "aborcja". Polskie odnośniki przerażają mnie. Nie ma nic dla kobiet które to zr...
-
Co to jest RU 486 i jak działa? RU 468, znany także jako mifepristone, jest syntetycznym środkiem sterydowym zrobionym z norethindr...