poniedziałek, 2 stycznia 2017

Moja aborcja - podjęłam decyzję

Pierwszy list otrzymany przeze mnie w nowym roku:

Kobiety, Dziewczyny, Panie! Problem aborcji dotyka wielu z Nas. Ten blog ukazuje realne, życiowe historie, które są błędami, za które potem cierpimy całe życie. Na wstępie chciałam podziękować i pogratulować autorce tego bloga za to, że on istnieje. Często czytam Wasze historie, które tu opisujecie i szczerze,naprawdę szczerze współczuje każdej z Was, która dopuściła się tego czynu.
Nie osądzam Was bo nikt do tego nie ma prawa, to co przechodzicie po aborcji jest największym problemem za życia. Jednocześnie dziękuję Bogu, jak i samej sobie za to, że ja tego nie zrobiłam, choć byłam temu bliska.

Zaledwie godziny dzieliły mnie od tego abym dopuściła się aborcji. Byłam bezradna, bezsilna, wydawało mi się, że jestem uzależniona od mojego chłopaka, który wymuszał na mnie ten czyn. Historia, bardzo podobna do wielu z Was,zaszłam w ciążę nieplanowaną. Nie mieliśmy ślubu ani własnego mieszkania, jednak nie było tragedii. Oboje wykształceni, mieliśmy prace, byliśmy razem około 2  lat, mieszkaliśmy razem wraz ze współlokatorami. Dowiadując się o ciąży, wiadomo - początkowo byłam niesamowicie zaskoczona i przestraszona, jednak gdzieś w głębi duszy cieszyłam się bo stwierdziłam, że nic takiego się nie stało. Nie byliśmy już nastolatkami, ja(24), on(32), pomyślałam, że dziecko zbliży nas jeszcze bardziej do siebie. Jednak mój chłopak nie wykazał się dojrzałością emocjonalną, czego bym się nigdy po Nim nie spodziewała. Spanikował, załamał się, no i zaczął naciskać na aborcję. Początkowo nie wierzyłam własnym uszom, nie mogłam uwierzyć w to, że on tego chce i ,co gorsza zaczyna mnie do tego zmuszać.
Dla mnie od początku było oczywiste, że tego nie zrobię, jestem katoliczką a poza tym nigdy nie wyobrażałam sobie, abym mogła dopuścić się takiego czynu! Przecież to było moje dziecko. Miało wówczas już ok.8 tygodni. No i wtedy zaczął się dramat. On zaczął mi grozić, że jeśli tego nie zrobie, zostawi mnie, wyjedzie i już Go nigdy nie zobacze. Wciąż nie mogłam uwierzyć w co słysze, przecież nie znałam go takiego. A przynajmniej tak mi się wydawało. Byłam bliska rozpaczy, byłam z tym wszystkim sama ponieważ moja rodzina o niczym jeszcze nie wiedziała. Bałam się, że rodzina będzie zła, bo przecież to nierozsądne taka ciąża niezaplanowana, było mi wstyd. Bałam się wrócić do swojej małej, rodzinnej miejscowości "z brzuchem", dodatkowo sama, opuszczona przez ojca dziecka.

Cierpiałam niesamowicie, nie funkcjonowałam normalnie, cały czas słyszałam od mojego chłopaka, że on już wszystko załatwił, że o nic się nie musze martwić, że to będzie tylko chwila, ale potem o wszystkim pomału zapomnę. Powiedział, że nigdy mnie nie zostawi i że już zawsze będzie ze mną, tylko żebym to zrobiła. Wywierał na mnie presje, używając argumentów, że jeszcze mamy na to czas, że nie jesteśmy ustatkowani, itp. Powoli zaczęłam się łamać i myśleć o tym faktycznie. Jednak co dopuściłam taką myśl, że może rzeczywiście to najlepsze rozwiązanie na tamtą chwilę, zaraz budził mnie dreszcz w sercu, który wołał: Dziewczyno! Co ty chcesz zrobić? Przecież masz w sobie swoje dziecko, część ciebie, prawdziwe życie, które już jest, jest z Tobą! I pewnego wieczoru, kiedy już mój chłopak myślał, że się zgodzę i że zrobię To, powiedziałam sobie NIE! To moje dziecko i to ja o Nim zadecyduje, nawet jeśli będzie mi ciężko, nawet jeśli będę  wychowywać je sama,w biedzie, w trudnych warunkach, to nic! Ono jest tego warte aby przyjść na ten świat. Jeśli się poczęło, poczęło się po coś. A ja już jestem jego matką i już muszę Je bronić. Podjęłam decyzję i nie obchodziło mnie już co będzie później. Mój chłopak na początku wpadł w szał, ale już nie robiło to na mnie wrażenia.

Po kilku dniach milczenia, zaczęliśmy rozmawiać, już na spokojnie. On pytał mnie jak sobie to wyobrażam, zaczęliśmy wspólnie kreować wizje jak to będzie kiedy dzidzia przyjdzie na świat. Sytuacja powoli się uspokoiła. Oczywiście nie było łatwo ale to co najgorsze miałam za sobą. Mój chłopak nadal nie tryskał szczęściem, ale powoli zrozumiał,że ja to dziecko urodzę i to czy będzie z Nami, czy nie zależy tylko od Niego. Dzisiaj mój synuś ma skończony roczek. Cieszy się życiem a ja razem z Nim.

Wychowujemy Go razem z moim chłopakiem, chociaż w naszym związku nie zawsze jest łatwo. Nasz synek jest dla Nas pociechą i dla naszej całej rodziny. Jest oczkiem w głowie wszystkich bliskich. Jest radosny, uśmiechnięty a czasem nawet mały łobuziak z Niego;)

Patrząc na Niego każdego dnia, dziękuję sobie a przede wszystkim Bogu, że nie dokonałam aborcji. Jestem dumna i szczęśliwa, że chwila słabości mnie nie złamała i potrafiłam przezwyciężyć strach i iść krok do przodu. Dziś wiem, że podjęłam słuszną i najwspanialszą decyzję, decydując się na nieprzerywanie ciąży. Na sam koniec, pragnę zaapelować do kobiet, które biją się z myślami chęci lub też potrzeby przerwania swojej ciąży. Kobiety, jeśli jesteście zmuszane do aborcji, jeśli ktoś wywiera na was presje pod tym kątem, nie dajcie się!

To chwilowe poddanie się, odniesie piętno na całe Wasze życie. Osobiście wiem, że gdybym wtedy dokonała aborcji, dziś nie miałabym życia. Nie potrafiłabym popatrzeć sobie w twarz a widząc każde dziecko na ulicy, myślałabym o tamtym swoim. Dziewczyny, pamiętajcie, że zawsze jest wyjście. Jeśli przychodzi na świat mała istotka, patrzy na Ciebie, swoimi maleńkimi, jeszcze na pół zamkniętymi oczkami, ściska Twój kciuk, śmieje się do Ciebie a później nazywa Cie mamą, wszystko inne przestaje mieć znaczenie! Liczy się tylko Ono i wasza jedyna, prawdziwa, bezwarunkowa miłość.


Kobieta, Data: 02 stycznia 2017r. pisownia oryginalna

1 komentarz:

Justyna pisze...

Masz dużo odwagi, dzieląc się swoją historią. Jednak trzeba mieć na uwadze, że każda kobieta jest inna i każda kobieta podejmuje decyzję za siebie. Ja należę do tych kobiet, które dokonał aborcji. Zdecydowałam się na tabletki poronne. Byłam wtedy w 5 tygodniu ciąży. Nie żałuję swojej decyzji, bo wiem, że nie byłabym w stanie sama wychować tego dziecka.

Rozgrzeszenie z aborcji - materiał TVN

 Dziś polecam materiał zrealizowany w roku 2015 przez Dzień Dobry TVN na temat tego jak poradzić sobie z traumą po aborcji. Podjęcie decyzji...