czwartek, 15 grudnia 2016

Moja aborcja - otrząsnęłam się dość łatwo

Poniżej jeden z komentarzy zamieszczonych na Blogu.

Prawdopodobnie są kobiety,które od lat funkcjonują dobrze po aborcji.Tutaj ich nie ma,bo nie potrzebują rozdrapywać ran.Ja też do nich należałam i mam nadzieję jeszcze należeć.Jestem w szoku, jaki bezmiar cierpienia po aborcji wylewa się z tego forum. Po prostu "piekło za życia",nie trzeba żadnej kary boskiej.A chciałam tu znaleźć choć słowo pocieszenia,jakieś "światło w tunelu",w którym się znalazłam z tego samego powodu.

Dokonałam aborcji ponad 20 lat temu.Otrząsnęłam się dość łatwo, miałam 2 synów,kochającego męża,ustabilizowane życie,byłam spełniona na wszystkich płaszczyznach. Może właśnie dlatego stwierdziłam,że kolejne dziecko może mi ten stan zburzyć. Musiałam być głupia,zagubiona,pełna pychy,że postanowiłam wtedy przerwać ciążę.Miałam dużo szczęścia i jakiejś wewnętrznej siły, że przez te minione 20 lat udało mi się udawać, że wszystko jest OK. Były dni,może nawet tygodnie,że mogłam patrzeć wstecz bez emocji,próbować rozgrzeszać się z tej fatalnej decyzji. Cieszyłam się życiem dla siebie dla dzieci,dla męża, żebyśmy byli szczęśliwą rodziną.Z mężem bardzo szanujemy swoją psychikę i nigdy nie rozmawiamy na ten temat. Nie zauważyłam,żeby uczucie między nami wygasło,czy zbladło. Jakieś 15 lat temu miałam krótką depresję niewątpliwie na tym tle,ale sama się wydźwignęłam.W tej chwili znów mnie dopadły wyrzuty sumienia i jestem od blisko miesiąca cała spanikowana, udręczona, nieszczęśliwa. Może nie mam już siły udawać,że wszystko jest OK. Bardzo żałuję decyzji sprzed 20 lat. Nie trafiają do mnie argumenty,że wtedy byłam inną kobietą,że teraz już bym tego nie zrobiła,że ludzie mają prawo do błędów.że więcej szkody robi teraz w rodzinie moje cierpienie,niż tamta straszna decyzja.

Rozpaczliwie szukam pocieszenia i nadziei,że ten stres kiedyś zelżeje na tyle,bym mogła funkcjonować normalnie i nie sprawiać kłopotu rodzinie.Szukam pocieszenia w Bogu,choć zawsze byłam daleka od głębokiej wiary.We wszystkim jest jakiś zamysł boski,być może moja droga do Boga wiedzie przez wyrzuty sumienia,żal za grzechy i cierpienie za życia.

Kobiety! Szukajcie swojej drogi do szczęścia i spokoju. Nikt nie zasługuje na całkowite potępienie.Jesteśmy mądrzejsze od innych,bo wiemy,co znaczy przerwanie ciąży."Errare humanum est","cierpienie uszlachetnia","co nas nie zabije-to nas wzmocni". Naszą siłą w wielu sprawach są emocje,te same,które nas teraz tak przytłaczają. Spróbujmy sobie wybaczyć, Bóg też jest miłosierny. Chcę wierzyć ,że ześle spokój i mnie i tobie.

podpisano: Kobieta po Przejściach, 7 listopada 2016r.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Podobnie jak Ty, będę już zawsze ponosić konsekwencje swojego czynu. Nie dałam szansy mojemu dziecku, aby się urodziło, rosło, cieszyło się życiem. Okrucieństwo aborcji, jako najgorszego morderstwa, bo dokonanego pod sercem matki, gdzie powinno być najbezpieczniejsze, nie ma adekwatnego określenia.
Bez zwrócenia się do Miłosiernego Boga tylko psychiatryk.
Jednak po uznaniu swojej winy, po szczerej spowiedzi nie ma sensu się dręczyć. Tylko zaufanie Bogu, że on zgładził nasz grzech i nie będzie się mścił na nas bo JEST MIŁOŚCIĄ , pozwoli nam żyć normalnie. Wierzę, że pierwszą osobą, która mnie przywita na tamtym świecie, będzie moje dziecko.
Teraz trzeba czynić DOBRO. Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego ( od wielu lat to czynię) i ciągłe stawanie po stronie życia. Pozdrawiam.

Rozgrzeszenie z aborcji - materiał TVN

 Dziś polecam materiał zrealizowany w roku 2015 przez Dzień Dobry TVN na temat tego jak poradzić sobie z traumą po aborcji. Podjęcie decyzji...