W ubiegłym tygodniu „Gazeta Wyborcza” napisała artykuł na temat rzekomo zgwałconej 14-nastolatki, której w szpitalu odmówiono aborcji. Zrobiono wielki szum wokół prawa do aborcji oraz ludzi zwanych „moherowymi beretami”, którzy rzekomo nagabywali Dziewczynkę do tego, aby nie przerywała ciąży.
Tą sprawę myślę, że zna większość z Was. Najpierw w sobotę 07.06.2008 ukazał się w „GW” artykuł: "Zgwałcona 14 –latka nie mogła usunąć ciąży "
Wczoraj ton już zelżał, bo okazało się, że jednak dziewczynka nie została zgwałcona ale zaszła w ciążę ze swoim rówieśnikiem. Zaroiło się za to od kolejnych artykułów: "Wojna o ciążę 14-latki", "Wyborcza napisała o gwałcie , którego nie było"
Na forach internetowych zaczęły się gorące dyskusje, za wszystko obwiniano Kościół Katolicki i księży oraz tzw. „moherowe berety”.
Ponieważ znam tą historię z innej strony, postanowiłam, że podzielę się swoją wiedzą.
Dziewczynka, mieszkanka Lublina jest w ok. 10-11 tygodniu ciąży, ojcem dziecka jest jej kolega, równolatek. W rodzinie dziewczynki istnieje pewien konflikt, między jej rodzicami, co ona osobiście bardzo przeżywa. Matka, chcąc aby córka pozbyła się kłopotu zwraca się z prośbą o pomoc do Wandy Nowickiej - szefowej Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. W Lublinie lekarze odmawiają aborcji ze względu na to, że dziewczynka świadomie nie zgadza się na aborcję. Dzięki Federacji zostaje przetransportowana do warszawskiego szpitala przy ulicy Inflanckiej, gdzie ma być przeprowadzony zabieg przerwania ciąży. Nadmienię, że ów szpital jest odznaczony tytułem szpitala „przyjaznego dziecku”, a na swojej stronie informuje :"Ciąża w szkole, to nie problem".
Dzięki temu, że dziewczynka ma kontakt ze znajomym księdzem z Lublina, o jej przyjeździe dowiadują się członkowie Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia (PFROŻ) z Warszawy. Ktoś z nich przyjeżdża do niej z psychologiem i rozmawia o całej sytuacji. Dziewczynka mówi, że zdaje sobie z powagi sytuacji i z konsekwencji jakie poniesie, ale mimo to chce urodzić. Wspomniana wcześniej Wanda N. namawia Dziewczynkę mówiąc, że jeśli podda się aborcji to rodzice się pogodzą. Mało tego dziewczynkę do aborcji namawiają położne (!) i salowa, mówiąc: „Nic się nie martw, to NIC TAKIEGO. Nie będzie cię bolało, to tylko chwilę potrwa.” Potem po wielu perturbacjach (uprowadzenie ze szpitala - bo Wanda N. zapowiedziała, że jak będzie trzeba to i do Holandii ja zawiozą a Federacja opłaci wszystko - zawiadomienie policji, pościg), dziewczynka zostaje przeniesiona do Pogotowia Opiekuńczego w Lublinie. Jej znajomy, wspomniany już ksiądz Krzysztof proponuje, że może ją umieścić na pewien czas w Domu Samotnej Matki. Obecnie dwie prokuratury: lubelska i warszawska rozpatrują sprawę, czy nie zaszło tutaj naruszenie prawa w postaci nakłaniania do aborcji.
Newsweek w artykule 14-letnia Agata wciąż chce usunąć ciążę napisał, że Dziewczynka powiedziała, że chce usunąć ciążę, zaś na stronie Dziennika Wschodniego ukazał się artykuł: Dziecko chce urodzić dziecko z którego wcale jednoznacznie nie wynika, że jest to prawda. Myślę sobie, że rzeczywiście Dziewczynka ma już pewnie dosyć tej całej afery i jest bardzo prawdopodobne, że w obliczu osaczenia przez tych którzy ją ze wszystkich sił namawiają do aborcji w końcu się podda.
Jedno jest w tym wszystkim pewne : MEDIA OKŁAMUJĄ nas na każdym kroku, manipulują naszymi emocjami, nie liczy się prawda tylko sensacja. Wielu ludzi ofiarowało swoją bezinteresowną, także finansową pomoc Dziewczynce i jestem pewna, że nie uczynił tego nikt z kręgu pani Nowickiej ani żaden z dziennikarzy, którzy są odpowiedzialni za tą całą nagonkę.
Moim zdaniem jest to najwyższy czas na to aby prokuratura zajęła się działalnością pani Wandy N. i jej organizacji feministycznej, która z planowaniem rodziny nie ma NIC wspólnego.
Na koniec zacytuję świadectwo kobiety, młodej studentki, która mieszka w Anglii i spodziewa się dziecka.
„(…)Co do sprawy aborcja-ciąża. Sama jestem matką oczekującą na poród. I powiem tyle: Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży (obecnie przebywam w UK) nikt oprócz środowiska pro-life nie chciał mi pomóc.
Poszłam na uniwersytet i spytałam jaką pomoc mogą mi ofiarować? I co uslyszalam?: ‘A czy jesteś zadowolona z faktu bycia w ciąży? Czy Ty naprawdę tego chcesz? Bo wiesz przedszkole drogie, ciężko miejsce dostać, kasy dla ciebie bidulko nie ma, więc po co się męczyć? Przecież masz jeszcze tyle szans na zajście w ciążę, że jak nie teraz to możesz później.’
Byłam u lekarza i to samo. Wręcz czułam się zmuszana do tego żeby zrobić badania na Zespół Downa i inne schorzenia. Nie chciałam. Pani doktor powiedziała, że powinnam, bo jak się okaże, że coś jest nie dobrze to mogę usunąć, i nie dość, że studentka to jeszcze będę mieć chore dziecko.
Poszłam do organizacji pro-life. Nic od nich nie chciałam. Nie prosiłam o nic. Poszłam tylko porozmawiać. A gdy tylko usłyszeli o tym, że jestem w ciąży to od razu mi gratulowali. I sami wpadli na pomysł, że mogę potrzebować pomocy. Zaraz dali mi adres do sióstr zakonnych, które nawet nie zadawały mi żadnych pytań. Ofiarowały wszystko co tylko chciałam. Od razu dostałam nosidełko i wózek maja mi dosłać za jakiś miesiąc.
Obiektywnie patrząc- moje dziecko żyje tylko i wyłącznie dlatego, że wygrałam walkę z Pro-Choice. Choć od początku chciałam urodzić, to stawiając się na miejscu dziewczyny, która nie jest pewna wiem, że usunięcie jest o 100 razy łatwiejsze i wszyscy do tego namawiają.
Nie uwierzyłabym, jeśli sama bym tego nie doświadczyła. Od teraz wiem, że Pro-Choice i zagorzałe "feministki" nigdy Ci nie pomogą. Nakłamią, nakrzyczą, "zaszczują"(bo tak się czułam), ale nie pomogą. I co najważniejsze nie dadzą Ci wyboru (choć jak nazwa wskazuje po to są).
Modlitwą wspieram tą 14-latkę. I życzę jej dużo siły, bo wiem, że będzie jej potrzebować jeśli chce żeby jej dziecko żyło.”
7 komentarzy:
a czy pro-life daje jej wybor? czy pro-life to "zycie za kazda cene"? dyskusja ok, manipulacje - NIE!
A jeżeli Dziewczynka od początku chciała urodzić dziecko? Pro-life daje realną pomoc.
http://www.kurierlubelski.pl/module-dzial-viewpub-tid-9-pid-56723.html
a czy pro-life daje jej wybor? czy pro-life to "zycie za kazda cene"? dyskusja ok, manipulacje - NIE!
=====
Ale nikt z pro-life wcale nie twierdzi, że jest pro-choice.
Jeżeli dziewczynka nie byłaby pod presją i gdyby od początku była zdecydowana na przerwanie ciąży - pro life nie dowiedziałoby się o tym. Ona szukała wsparcia, bo nie chciała poddać się aborcji. Stąd obecność osób z pro-life w szpitalu. Zapewniam Cię Anonimowy, że jeśli Dziewczynka byłaby zdecydowana na aborcję, to po prostu by do niej doszło bez medialnego rozgłosu. Takich przypadków w Polsce gdzie dochodzi do aborcji u nastolatek jest mnóstwo. Określenie pro-choice jest tak samo kłamliwe jak to , że Federacja pani Nowickiej działa na rzecz kobiet i planowania rodziny. Ona działa przeciw kobietom i przeciw rodzinie.
Prawo do sztucznej regulacji urodzeń jest bez znaczenia bez praw kobiet do pełnej wiedzy o konsekwencji ich wyborów.
A czy ktoś się zapyta o zgode tego chłopaka?? Przecież to też jest jego dziecko. O wszystkim decydują same baby. To jawna dyskryminacja. On się nie odzywa, ale trochę go rozumiem, bo przecież zgodnie z prawem popełnił straszny czyn zabroniony prawem... I jak ma się tu człowiek czuć, dosłownie jak gwałciciel... Hmm no niby tak, ale ona zdaję się sama mu dała...
Oczywiście, że masz rację. To taj jak z Alicją 1000 - mąż siedział skulony w kącie. A tutaj moim zdaniem chłopak ma prawo się wypowiedzieć a jego rodzice też powinni ponieść odpowiedzialność. A tak - dzieworództwo, dzieci ojców nie mają?
Najpierw chcą,żeby mężczyźni byli odpowiedzialni a jak co do czego przyjdzie to się tych panów do kąta spycha i nie wymaga odpowiedzialności.
Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +234 810 410 2662 )
Prześlij komentarz