poniedziałek, 6 października 2008

Aborcja - moja tajemnica

Dziesięć lat temu zauważyłam, że mój okres spóźnia się już trzeci miesiąc. Akurat zaczęłam nowy romans. Miałam wtedy 23 lata, pierwszą pracę w mediach i dopiero poznawałam Daniela, wówczas studenta uniwersytetu. Gdy ginekolog z kliniki planowania rodziny zapytał mnie „jak się Pani czuje będąc w 15. tygodniu ciąży?” byłam zszokowana, ale nie załamana. Nie chciałam utożsamiać tej ciąży ze swoim dzieckiem.

Więcej: Aborcja jest moją tajemnicą onet.pl

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja się dowiedziałam będąc według usg w 18tyg.. ,nie dowiedziałabym się ,gdym nie martwiła się że jestem bezpłodna.. usłyszałam jednak coś zupełnie innego i byłam w szoku.. nie przytyłam.. miałam totalnie płaski brzuch.. żadnych wymiotów, zachcianek, bólów..nic.. tylko że okresu nie miałam, ale to u mnie było normalne.. potrafiłam nie mieć pół roku a potem przychodził.. miałam 19 lat.. nie chciałam mówić ojcu dziecka.. ale w końcu powiedziałam.. chciał mi pomóc.. chciał być ojcem.. on.. 34leni żonaty mężczyzna z dwójką dzieci.. dowiedział się przez sms'a - był na misji w afganistanie.. ,nie chciałam już nikogo skrzywdzić, ranic.. jego dzieci i żona nie zasługiwały na taki cios.. moi rodzice.. rodzice 5tkowej uczennicy.. a do tego wyrzuty że piłam.. i to jak.. wódka z napojem energetyzującym.. dzień po dniu.. na każdej imprezie urywał mi się film.. przebywałam w otoczeniu ludzi palących papierosy i trawkę i wdychałam ten dym.. nie sypiałam po nocach ucząc się do białego rana... jadłam dwa posiłki dziennie - bez podjadania - małe śniadanie dwie kanapki i obiad (często tylko zupkę chińską)..
dziś gdybam.. mam wyrzuty.. nie miałam czasu przemyśleć..
zawsze bardziej martwiłam sie uczuciami innych.. zagłuszając siebie.. i do dziś tak mam..

Anonimowy pisze...

Nie wiem nawet od czego zaczac zeby sie wygadac i zeby mi bylo troszke lepiej. Zrobilam to w 11 tygodniu ciazy. Strasznie chcialam miec dziecko ale sytuacja mnie zmusila do tego nikczemnego czynu z ktorym bede musiala zyc cale zycie. Byc moze byla to moja ostatnia szansa na dziecko w moim wieku.
Spotykalam sie z zonatym, ktory "odchodzil" od swojej zony bo byla strasznie "niedobra". Rozmawialismy o ewentualnym zabezpieczeniu ale doszlismy do wniosku, ze bedziemy razem wiec sie nie musimy zabezpieczac. Zastanawialam sie nad tym czy czasem nie poczekac jak sie rozwiedzie ale stwierdzilam, ze to dlugo potrwa a moj zegar biologiczny tyka. Zawsze podchodzilam do tego typu spraw bardzo rozsadnie ale tym razem stwierdzilam ze zaryzykuje bo zawsze kieruje sie rozumiem i nic z tego nie mam. To byla najwieksza glupota jaka kiedykolwiek zrobilam.
Wszystko bylo ok miedzy nami do czasu kiedy mu nie powiedzialam o ciazy. Spanikowal! NIe rozumiem tego zachowania. Nie wiedzial co robi? Nie moge jego zaskoczenia zrozumiec do dzisiejszego dnia. No ale stalo sie.
Mowilam mu ze jesli nie chce byc ze mna to zeby chociaz zobowiazal sie do jakiejs finansowej pomocy. Nie zmuszam go do bycia z nim. Ja wezme na siebie odpowiedzialnosc ale zeby on wzial tez i ewentualnie powiedzial mi jak mi pomoze i w czym.
Oczywiscie przepadl jak kamien w wode. Co ja mialam zrobic? Zonie powiedzialam ale jej maz napewno nie, pewnie chce go wrobic. On teraz wrocil do niej z podkulonym ogonem, ona mu wybaczyla. A ja zostalam sama, z poczuciem winy.
Nie mieszkam w Polsce, sa pewne przepisy placenia tych alimentow i z ta kasa od niego, pomoca od panstwa moglabym sobie waciki kupic.
Nienawidze tego, ze facet zrobi dziecko i spier...bo on kur...nie jest gotowy. My musimy byc ale zeby byla odpowiedzialnosc 50/50. Podejrzewam, ze 90% aborcji to jest przez "tatusiow" ktorzy fiutami mysla.
Chcialabym, zeby mial wyrzuty sumienia ale on nie ma uczuc. Znajdzie nastepna.

Rozgrzeszenie z aborcji - materiał TVN

 Dziś polecam materiał zrealizowany w roku 2015 przez Dzień Dobry TVN na temat tego jak poradzić sobie z traumą po aborcji. Podjęcie decyzji...