środa, 26 marca 2008

Grupa wsparcia - Warszawa

Informujemy, że organizujemy w Warszawie grupę wsparcia dla kobiet po aborcji. Spotkania w grupach ok. 5 osobowych będą się odbywały w centrum Warszawy (okolice ulicy Pańskiej). Mamy do dyspozycji psychologa, a jeśli będzie takie życzenie także księdza.
Chętne Panie oraz osoby, które chcą uruchomić grupy w swoich miastach , prosimy o kontakt :

doscmilczenia(małpa)gmail.com

czwartek, 20 marca 2008

Wielkanoc



Spokojnych, pogodnych i w pełni radosnych Świąt Wielkanocnych, nadziei i przebaczenia

życzy
Anka z Zespołem

Wszystko co powinnaś wiedzieć o RU 486

Co to jest RU 486 i jak działa?

RU 468, znany także jako mifepristone, jest syntetycznym środkiem sterydowym zrobionym z norethindronu, aktywnego składnika implantów Norplant. Jego jedynym działaniem jest wywołanie aborcji do 49 dnia ciąży i do tego działania RU 486 została zarejestrowana przez Administrację Żywienia i Leków (Food and Drug Administration - FDA ) . W większości przypadków środek ten jest nieużyteczny, chyba że w połączeniu z silną prostaglandyną jaką jest misoprostol, który powoduje skurcze, w wyniku czego nienarodzone dziecko jest wydalane z łona matki.

Misoprostol jest zarejestrowany pod nazwą Cytotec i jest stosowany do leczenia wrzodów układu pokarmowego. Kobiety, które decydują się na taką aborcję, muszą przyjść trzykrotnie do kliniki, aby zabieg był kompletny.

Nieścisłe jest określanie RU 486 jako tabletki „ranek-po” (MAP-morning after pill).

Tabletki MAP nie są stosowane 49 dni po ostatniej miesiączce.

RU 486 poprzez zablokowanie działania kobiecego hormonu ciążowego progesteronu sprawia, że dziecko w fazie prenatalnej umiera z głodu, a także sprawia, że wyściółka macicy odkleja się.


„Koktajl lekowy”, mówią Trzy Feministki

Trzy popierające aborcje feministki, prof. Janice G. Raymond, dr Renate Klein oraz Lynette J. Dumble, dokonały przeglądu literatury dotyczącej RU 486 i zauważyły, że w trakcie stosowania tego środka duża liczba kobiet potrzebowała leków przeciwbólowych, a niektórym podawano wcześniej antybiotyki, aby zapobiec infekcjom. Napisały one, że " W świetle zapewnień, iż dzięki RU 468 mamy prostą metodą aborcji dokonywaną przez łyknięcie tabletki, chcemy podkreślić jej skomplikowanie, jakie objawia się w efekcie kumulacyjnym, który dokonuje się przez zastosowanie swoistego koktajlu leków: RU468 + prostaglandyny + środki przeciwbólowe+ leki wspomagające + antybiotyki[RU 486:Misconceptions, Myths and Morals, published September, 1991, str. 47] .

Te feministki zapostulowały wycofanie środka RU 468 z rynku ze względu na niebezpieczeństwo, jakie stwarza on dla zdrowia kobiet. Stwierdziły:" Staje się jasnym, że komplikacje, takie jak krwawienie lub ból, są bardzo często inaczej określane przez naukowców jak przez same kobiety.” [j.w.str.41] Zauważyły, że we wszystkich badaniach kobiety odczuwały ból, ale zaniżały jego wielkość do kategorii "mały do średniego". „Niewypowiedzianą informacją jest tutaj fakt, że ten ból był przewidziany... ból który byłby nienaturalny / nie do zniesienia dla mężczyzn, jest naturalny i do wytrzymania dla kobiet." [j.w.str.43]

Autorki dodały: " Po przeanalizowaniu literatury na temat komplikacji, staje się jasnym, iż działanie środowiska medycznego, które próbuje wmówić nam, że te skutki uboczne są minimalne i do zaakceptowania dla kobiet, zasługuje na miano nieetycznej praktyki medycznej" [j.w.str.47]


RU 468- Ryzyko i komplikacje

Nagłe skutki uboczne RU468 obejmują: długie i obfite krwawienie, nudności, silne skurcze, bóle głowy, biegunkę, wysypki na skórze, reakcje alergiczne oraz wymioty.
Krwawienie trwa zazwyczaj do 10 dni, ale może też przeciągnąć się do 44 dni. Pewna kobieta, która uczestniczyła w badaniach w Iowa powiedziała reporterowi magazynu TIME w grudniu 1994, że czuła się "jak odkręcony kran. Strumień krwi lał się bez przerwy". Przewodnicząca Planned Parenthood w Iowa powiedziała kobietom, że ta krew, którą widzą, w przypadkach aborcji chirurgicznej jest widziana jedynie przez lekarzy. Jedna kobieta, prawie umarła podczas prób w Iowa po tym jak straciła prawie połowę swojej krwi. Jeśli nie byłaby blisko pokoju i nie otrzymała natychmiast pomocy medycznej, wykrwawiłaby się na śmierć.

Jeden do 2% kobiet w Europie i Stanach Zjednoczonych uczestniczących w próbach klinicznych potrzebowało leczenia szpitalnego z powodu krwotoków. W próbach prowadzonych w USA 9% kobiet krwawiło ponad 30 dni. Jeden procent krwawiło ponad 60 dni. 4 z 2000 kobiet, które poddały się temu zabiegowi potrzebowało transfuzji krwi, a 25 nagłej pomocy w pogotowiach ratunkowych, a nawet leczenia szpitalnego.

Podczas badań klinicznych nad skutecznością RU 486 około 5% kobiet doświadczyło niepełnej aborcji. Kiedy zdarza się taka sytuacja, potrzebna jest aborcja chirurgiczna. Takie niepełne aborcje mogą spowodować zakażenie, bezpłodność, a nawet śmierć.

Sponsor, a zarazem właściciel patentu RU 486 - Population Council, twierdzi, że jedna na 50 kobiet będzie krwawiła i będzie wymagała interwencji chirurgicznej, aby temu zapobiec. Jedna na 100 kobiet będzie potrzebowała leczenia szpitalnego, a dla 8% kobiet metoda ta będzie nieskuteczna.

Prostaglandyny same w sobie są znane z ich potencjalnych śmiercionośnych efektów ubocznych. [Alan Riding, “Frenchwoman’s Death Is Linked to Abortion Pill and a Hormone,” New York Times, April 10, 1991.]

W Europie zanotowano dwa ataki serca i jeden przypadek śmierci.
[Dr. Y.M. Kervran, “RU 486: Rousell addresse une lettre aux gynecologues des centres d’IVG (RU 486: Rousell Addresses A Letter to Abortion Center Gynecologists),” Le Quotidien DuMedicin (Medical Daily), April 30, 1990, p. 11; Martine Laronche, “Les contre-indications de 1’IVG par voie medicamenteuse pourraient etre elargies (Contraindications for abortion by medication could be expanded),” Le Monde, April 10, 1991]
.

Jeśli RU 486 byłaby lekiem ratującym życie, takie ryzyko byłoby dopuszczalne, jednakże aborcja jest przygnębiająco wybiórczym procesem , który nie może usprawiedliwić jej zażywania.


Producent Cytotecu zabrania stosowania tego leku przez kobiety w ciąży

Producent Cytoteku -leku stosowanego w chorobie wrzodowej, napisał do lekarzy 23 sierpnia 2003 roku przestrzegając, że lek ten nie powinien być zażywany przez kobiety w ciąży. Producent ostrzegał: "Poważne skutki miały miejsce, kiedy kobiety w ciąży mimo wskazań na ulotce zażywały ten lek. Skutki obejmowały: śmierć matki lub płodu, hiperstymulacja mięśnia macicy, pęknięcia bądź perforacje, które wymagały… leczenia chirurgicznego, usunięcia macicy, albo [innego leczenia]…a także długie i obfite krwawienia oraz wstrząs" RU486 jest nieskuteczna jeśli nie jest zażywana razem z Cytotekiem.


Były aborcjonista ostrzega kobiety przed niebezpieczeństwami dotyczącymi ich oraz ich urodzonych dzieci

Dr. Bernard Nathanson, znany były aborcjonista, który współtworzył Narodową Ligę Praw Aborcji National Abortion Rights Action League NARAL, a także były dyrektor największej kliniki aborcyjnej w Nowym Yorku- Centrum Reprodukcji i Zdrowia Seksualnego, ostrzega przed RU 486, która stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla kobiet go przyjmujących.

Dr. Nathanson twierdzi, że przeprowadził w swoim życiu 60 000 aborcji. Po wykonaniu nagrania wideo "Niemy Krzyk", które pokazuje na USG reakcje dziecka, w trakcie aborcji, zaprzestał swojej działalności i w późniejszym czasie nawrócił się na chrześcijaństwo.

Dr.Nathanson twierdzi, że tak naprawdę wprowadzenie na rynek RU 486 było podyktowane polityką Administracji Leków i Żywności FDA, a nie przez wzgląd na zdrowie publiczne. Nathanson ujawnia swoje obawy, iż upośledzenia mogą zostać odziedziczone przez dzieci urodzone przez kobietę zażywającą w przeszłości RU 486, gdyż mamy tu do czynienia ze środkiem działającym na układ rozrodczy kobiety, który o czym musimy być świadomi wywiera efekty transgeneracyjne (Od red:wywiera wpływ na zdrowie potomstwa).

Potencjalna chemiczna bomba- RU 486 ma właściwości chemiczne podobne do DES (Diethylstilbestrol), który był podawany w przeszłości kobietom, w celu hamowania nadmiernych krwawień, a także zapobiegania poronieniom.
U niektórych dzieci kobiet stosujących DES, rozwinęły się deformacje narządów rozrodczych, niektóre także zachorowały na raka.
Kolejną możliwością jest to, że kobiety które zażyły RU 486 nie stosują tej „terapii” do końca i decydują się na utrzymanie ciąży. Mogą one doświadczyć poważnych deformacji czaszki u swojego dziecka.

Dr.Nathanson mówi: "RU 486 sama w sobie nie jest groźna dla kobiet, jednakże aby zadziałała musi być brana razem z Cytotekiem, który jest groźny". Ostrzegł, że prostaglandyna- Cytotec może powodować astmę lub ją zaostrzyć.

Dr.Nathonson wskazał, że celem działania Cytoteku jest wyrzucenie dziecka z łona matki, ale ponieważ często jest to działanie nieefektywne, jajo płodowe bardzo często niepełnie odkleja się od macicy co kończy się krwawieniem." Wiele z tych kobiet krwawi długimi godzinami w domu, doświadczając silnych skurczy i kończąc w pogotowiach ratunkowych".

Nathanson powiedział, że nawet wtedy kiedy kobieta nie wydali całego płodu zanim pójdzie do domu, musi ona pokazać jego resztki lekarzowi, który zajmuje się jej aborcją. Zapytał: „ I teraz zastanówmy się jak 17-letnia dziewczyna wytrzyma wybieranie z toalety pełnej skrzepów krwi i innych obrzydliwości wyciąganie resztek maleńkiego płodu i przyniesienie go do lekarza?”

Dodał też: „Oni chcą rozdawać ten środek w szkołach, i wiele dzieci, a także i dorosłych będzie stosowało tą metodę jako metodę antykoncepcyjną. [źródło: NewsMax; October 9, 2000].


Wyniki stosowania RU 486 w Europie

The New England Journal of Medicine (Od red:angielski dziennik medyczny) opublikował w maju 1993 roku wyniki europejskich badań nad RU 486. Po czterech godzinach od podania drugiego leku - prostagladyny- tylko w 59% przypadków ciąża została usunięta zanim kobieta opuściła klinikę. Jedna czwarta aborcji dokonała się w ciągu kolejnych 24 godzin. Około 2% kobiet przeszło niepełną aborcję, co oznacza, że lekarz musiał wykonać chirurgiczny zabieg usunięcia ciąży poprzez rozszerzenie szyjki i wyłyżeczkowanie jamy macicy. Około 1% w ogóle nie poroniło po przyjęciu RU 486, a aborcja jednej z pacjentek miała miejsce dopiero w 12 dniu po opuszczeniu kliniki.


Tekst Ustnego oświadczenia Administracji Leków i Żywności FDA ogłoszonego na publicznym zebraniu 19 lipca 1996 przed Komisją Doradczą Leków Zdrowia Seksualnego (The Reproductive Health Drugs Advisory Comittee) przez Joel Brind, Ph.D., Professor of Endocrinology, Department of Natural Sciences, Baruch College of the City University of New York, New York, NY 10010

„Po ponad trzech i pół rocznym okresie, kiedy wysłałem przedstawicielowi Komisji- panu Kessler'owi szczegółowy list podsumowujący literaturę naukową dotyczącą związku aborcji z rakiem piersi, zostały zebrane dodatkowe bardzo ważne informacje co pozwala jeszcze raz spojrzeć na ten temat w znacznie ostrzejszym świetle. Do dnia dzisiejszego opublikowano 30 raportów opisujących 24 osobne badania epidemiologiczne, podające specyficzne dane na temat aborcji i występowaniem raka piersi. Dziewiętnaście z 24 badań potwierdziło zwiększone ryzyko raka piersi, 12 zrobiło to z uwzględnieniem naukowej ważności statystycznej. Opierając się na wiedzy datującej się od 1957roku można postawić kilka ważnych konkluzji:

1) Tylko aborcje dokonane sztucznie - nie poronienia- są związane ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka piersi. Biologiczna różnica pomiędzy tymi dwoma zjawiskami jest oczywista: Większość poronień samoistnych charakteryzuje się niedostateczną ilością wydzielanego przez jajniki estradiolu. Jeśli chodzi o aborcję, to właśnie nadmiar estradiolu we wczesnym okresie ciąży zwiększa ryzyko zachorowania na raka.

2) Aborcja zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi samodzielnie nie licząc ryzyka związanego z odkładaniem ciąży na okres późniejszy. Wczesna ciąża donoszona do końca zmniejsza ryzyko. Ponieważ aborcja usuwa ten chroniący kobiety efekt, można śmiało powiedzieć iż w dwukrotny sposób zwiększają ryzyko dla nie mających jeszcze dzieci młodych kobiet.

3) Zwiększone ryzyko raka związane z aborcją nie może być wytłumaczone przez ustawione, nieobiektywne badania. Jedyne badanie, które zaprzecza stwierdzeniom powyżej zostało wykonane na kobietach twierdzących, że przeszły aborcję, podczas gdy takie zdarzenie nie miało miejsca w ich życiu. Badanie wykorzystujące rzeczywiste dane wskazało 90% wzrost ryzyka.

4) Istnieje silny związek pomiędzy aborcją, a rakiem piersi u kobiet z historią tej choroby w rodzinie. Związek ten udowodniły dwa badania opublikowane w 1994 roku.

5) Nie ma dowodu na to iż wcześnie wykonana aborcja farmakologiczna stwarza mniejsze ryzyko niż aborcja chirurgiczna. Żadne z przeprowadzonych badań, które szczegółowo zajęły się pierwszym trymestrem ciąży nie znalazło znacznej różnicy pomiędzy aborcjami wykonanymi przed i po 9 tygodniu ciąży. Endokrynologiczne badania potwierdzają tą relację: Estradiol zaczyna zwiększać swój poziom juz w kilka dni po poczęciu. Niestety brak czasu uniemożliwia mi na podanie bardziej szczegółowych wyników. Jednakże wraz z moimi kolegami z Centrum Medycznego Penn State Hershey, napisaliśmy "Szczegółowy raport i meta-analizę” tego problemu, który można znaleźć w październikowym numerze Journal of Epidemiology and Community Health. Ponieważ magazyn ten może być obłożony embargiem, mogę rozdać kopie dla chętnych.

Czy w procesie zatwierdzania środków: mifepristone i misoprostolu, rak piersi kiedykolwiek pojawił się jako faktor ryzyka? W samej rzeczy, wysoka, pozytywna korelacja pomiędzy aborcją a rakiem piersi, którą opisaliśmy w naszej metaanalizie domaga się, aby kobiety dowiedziały się o potencjalnym ryzyku. Takie ostrzeżenia powinny być dawane kobietom podejmującym się aborcji w Louisiana, Mississippi i Montana, gdzie jest to ustawowym obowiązkiem. Więcej takich praw wciąż oczekuje na przegłosowanie.

Kończąc, nie mówię tutaj o żadnych prawach życia dla płodu, ale jedynie o życiu i zdrowiu kobiet, które powinny wiedzieć o ryzyku związanym z aborcją. Jakkolwiek w krótkich badaniach RU 486 może wydawać się bezpiecznym i szybkim sposobem na usunięcie ciąży, w długofalowych badaniach może wykazać on iż tysiące kobiet zachoruje na raka piersi, ponieważ zażywały RU 486. Jeżeli Agencja (FDA) zatwierdzi ten lek tak jak zażyczył sobie tego Population Council i doprowadzi do legalnego zażywania go przez kobiety, to wtedy straci ona swój sens. Ponieważ FDA odrzuci swój cel chronienia życia amerykańskich kobiet zagrożonych przez dystrybutorów niebezpiecznych leków. Dziękuję bardzo za uwagę.”


"Przerażająca męka psychologiczna"

Eduard Sakiz, prezes Roussel Uclaf, były producent i dystrybutor RU 486, powiedział w wywiadzie z 1 lipca 1990 roku: "Jeśli chodzi o efekty poronne , RU 486 wcale nie jest prostym środkiem. A tak naprawdę jest on bardziej skomplikowany niż technika aborcji próżniowej... a kobieta, która chce zakończyć swoją ciążę, musi później żyć długo z tą przerażającą męką psychologiczną związaną z tą drugą techniką.” [wywiad dla La Monde (1 sierpień, 1990), opublikowany w Guardian Weekly (Wielka Brytania, 19 sierpień, 1990)]

Jak już wiadomo zastosowanie RU 486 nie jest "bezpieczną, łatwą i prywatną" aborcją, jak twierdzą zwolennicy tej metody. Takie aborcje mogą wydarzyć się publicznie. Aborcje spowodowane przez RU486 bardzo często nie zaczynają się wtedy kiedy kobieta opuści klinikę. Dlatego mają one miejsce gdziekolwiek, czy to w domu, pracy, publicznych toaletach bądź też sklepie spożywczym. To na pewno ma wielki wpływ na psychikę kobiety, która zmuszona jest do oglądania szczątek swojego nienarodzonego dziecka.

Ironicznie, Roussel-Uclaf, posiada nieprzyjemny, ale prawdziwy związek z nazistowskim holocaustem. Firma ta była w przeszłości częścią firmy I.G.Farben (Od red: zmieniono po wojnie nazwę na Hoechst) produkującej chemikalia używane w komorach gazowych podczas II Wojny Światowej.


Producenci RU 486 w Komunistycznych Chinach

Producent RU 486, Danco, który znajduje się w Nowym Yorku podpisał porozumienie z fabryką w Chinach w sprawie produkcji RU 486, znanego jako mifepristone. Środek ten będzie sprzedawany pod nazwą własną Mifeprex. Do niedawna Danco utrzymywało w sekrecie nazwę producenta środka. Odkryto, że Hua Lian Pharmaceutical Co., który produkuje RU 486 dla chińskich kobiet, będzie go produkowało także dla amerykanek.

Fundacja Rockefellera i Concept Foundation, która znajduje się w Bangkoku, pomógł tej chińskiej firmie farmaceutycznej odnowić swój sprzęt, a także wyszkolić ludzi, tak aby spełniała ona międzynarodowe wymogi potrzebne do eksportu leków.

Chiny są w czołówce krajów dostarczających skażone lekarstwa i pojawiają się zastrzeżenia, że FDA nie będzie mogła kontrolować jakości sprowadzanego środka. Która pokrzywdzona amerykanka będzie mogła wytoczyć proces i sądzić chińską firmę farmaceutyczną o jakiekolwiek uchybienia w produkcji leku? Umowa wypracowana przez Danco, Population Council, a także FDA jest diaboliczna.

Chiny są krajem przymusowej aborcji i sterylizacji. Dla Population Council, który zajmuje się prawami sprzedaży środka bardzo to pasuje. Danco spodziewa się 34.2milionowych wpływów ze sprzedaży. [Wall Street Journal, 5 wrzesień, 2000].



Administracja Leków i Żywności odrzuciła środki ochronne

W kilka miesięcy przed wydaniem pozwolenia na wprowadzenie na rynek RU 486 przez FDA w Stanach Zjednoczonych 30 września 2000 roku, agencja ta zastanawiała się nad wieloma środkami ochronnymi dla kobiet. Zostały one jednak odrzucone. Fakt, iż były one rozpatrywane przez FDA oznacza, że agencja ta miała wątpliwości co do bezpieczeństwa RU 486.

Przemysł aborcyjny sprzeciwiał się temu twierdząc, iż te środki ochronne mogą być uciążliwe i tylko nieliczne kobiety będą miały dostęp do RU 486. Inaczej mówiąc, ochrona zdrowia kobiet nie jest w dobrym interesie biznesu aborcyjnego.

W 1996 roku członkowie komisji FDA, którzy zastanawiali się nad wprowadzeniem na rynek RU 486 byli przerażeni, gdy dowiedzieli się, że sponsor tego leku Population Council planował szkolić niemedyczny personel do podawania RU 486, a także aby przeprowadzać potrzebne w zaistniałych przypadkach aborcje chirurgiczne, w sytuacjach gdy RU 486 nie zadziałałaby.

Niektóre z odrzuconych przez FDA środków bezpieczeństwa to:

1) Narodowy rejestr lekarzy autoryzowanych do podania leku

2) Kontrola dystrybucji RU 486

3)Zawężenie wydawania pozwoleń dla lekarzy mogących przepisać ten środek do lekarzy :

a) posiadających kwalifikacje do przeprowadzenia chirurgicznej aborcji

b) umiejących używać USG, aby określić wiek ciąży, oraz aby nie podawać leku kobietom z ciążą pozamaciczną

c) którzy mają gabinet w odległości godziny drogi do najbliższego pogotowia ratunkowego w nagłych przypadkach wymagających natychmiastowej hospitalizacji

4) zebranie wywiadu o historii zdrowia kobiety przed podaniem RU 486


Plan Legislacyjny Lekarzy/Kongresmenów chroniący zdrowie kobiet

Tom Coburn, lekarz ginekolog-położnik a także senator Tim Hutchinson ogłosili, że legislacja Agencji Leków i Żywności (FDA) była krytyczna, gdyż organizacja ta wydała autoryzację rozpowszechniającą sprzedaż RU 486 uginając się pod wpływem nacisku przemysłu aborcyjnego i ich chęci ułatwienia dostępu do aborcji. FDA nie wydała żadnych przepisów przewidujących stosowanie tego środka. "FDA pozwoliła, aby nie-lekarz mógł podać RU486 bez żadnych dodatkowych kwalifikacji albo certyfikatu pozwalającego na takie działanie" powiedział Coburn. Zapytał on też, jak FDA ostrzega ciężarne matki, przed poważnymi efektami Cytoteku takimi jak śmierć, albo poważne uszkodzenie macicy.

Celem legislacji jest " ochrona kobiet zagrożonych przez nieadekwatne postępowanie FDA, wobec kobiet zażywających RU 486". Akt „Zdrowie pacjenta i bezpieczeństwo RU 486” ma " kodyfikować a także wzmacniać projekty dotyczące zdrowia i bezpieczeństwa pacjentów przedstawione przez FDA, kiedy zatwierdziła ona RU 486" powiedział Coburn.

Jako lekarz, który przyjął 3500 porodów, a także wykonywał aborcje w przypadku zagrożenia życia matek, dr Coburn tłumaczy iż prawo legislacyjne ma bronić matki przed lekkomyślnym i politycznie poprawnym zachowaniem FDA, które zaakceptowało wprowadzenie na rynek RU 486 bez adekwatnych środków bezpieczeństwa, przed wyborami prezydenckimi w 2000 roku. Legislacja ta mówi, że lekarz podający "mieszankę leków” ma być wyszkolony do przeprowadzenia aborcji chirurgicznej, a także ma posiadać przywilej rejestracji pacjentów w najbliższym szpitalu.

Będzie on/ona musiał/a:

1) zajmować się przypadkami niekompletnej aborcji i być w stanie przeprowadzić aborcję metodą łyżeczkowania (podczas testów klinicznych 5% kobiet, które zażyły RU 486 przed upływem 7 tygodni od ostatniej miesiączki wymagało chirurgicznej aborcji)

2) być prawnie zdolnym i wyszkolonym do przeprowadzania aborcji

3) potrafić używać USG do określenia wieku ciąży, a także do ew. diagnozy ciąży pozamacicznej. Jest bowiem niezwykle niebezpieczne podanie RU 486 kobiecie w ciąży pozamacicznej.

4) być wyszkolonym do podawania "mieszanki leków"

5) mieć przywilej rejestracji pacjentów w najbliższym szpitalu, aby leczyć komplikacje takie jak nadmierne krwawienie [źrodło:Associated Press; 4 październik, 2000].

Informacje opublikowane dzięki uprzejmości pani Karen Malec przewodniczącej stowarzyszenia Coalition on Abortion / Breast Cancer

czwartek, 13 marca 2008

Miałam jedną z pierwszych legalnych aborcji, 40 lat temu w Wielkiej Brytanii

Jo Woodgate dokonała aborcji blisko 40 lat temu. Była jedną z pierwszych kobiet, które wykorzystały zalegalizowanie tego procederu na Wyspach Brytyjskich. Jednak do dziś nękają ją wyrzuty sumienia z powodu zabicia swego poczętego dziecka. Gazeta „The Daily Mail” opowiada historię Jo.

Ostatnio siostrzenica Jo Woodgate urodziła swoje pierwsze dziecko. Jej zdaniem powinna to być radosna chwila dla wszystkich. Tymczasem, kiedy Jo patrzyła na niemowlę, czuła jak łzy cisnęły się jej do oczu. Nagle jak w kalejdoskopie stanęły jej przed oczami zdarzenia sprzed prawie 40 lat.

Przypomniała sobie jak zawieziono ją do małego wiejskiego szpitala w Leicester. – Moje wspomnienia są tak żywe, że prawie czuję zapach, jaki unosi się po dezynfekcji – wspomina Woodgate. – Widzę ten pełen dezaprobaty wyraz odmalowujący się na twarzach pielęgniarek, kiedy wprowadzały mnie przez drzwi wejściowe i prowadziły do mojego łóżka. Mówi się, że czas goi rany, jednak w moim przypadku (...) okazało się, że jest inaczej – mówi.

Dokonałam aborcji ponieważ myślałam, że była to najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. (...) Jednak myliłam się, sądząc, że aborcja jest łatwym sposobem na rozwiązanie sytuacji nie do przyjęcia, jak to się w tamtych czasach określałopodkreśla po latach kobieta. – Teraz wiem, że poradziłabym sobie z wychowaniem tego dziecka i z każdym rokiem, który mija czuję jak narasta we mnie poczucie winy oraz żal z powodu tego co zrobiłam.

Jo Woodgate przestrzega młode kobiety przed decyzją o „pozbyciu się dziecka”, na którego przyjście nie są jeszcze gotowe, aby nie traktowały aborcji jako formy antykoncepcji.

Ta procedura – jak się wyraziła Jo odnosząc się do aborcji – została zalegalizowana trzy lata wcześniej w 1967 r., jednak była ona wciąż bardzo kontrowersyjna i młode dziewczyny nie decydowały się na nią tak powszechnie jak dzisiaj.

Woodgate twierdzi, że była tak bardzo zestresowana i zmieszana, iż nie była w stanie jasno myśleć o tym, jak będzie się czuła w przyszłości, ze świadomością czynu, którego miała się dopuścić. Zachowała się egoistycznie – jak sama przyznaje – myśląc jedynie o natychmiastowym rozwiązaniu swojego „problemu”.

Jo nikomu nie przyznała się, że dokonała aborcji. Była przekonana, że nikt nie chciałby z nią utrzymywać kontaktu. Powiedziała, że poroniła. Nawet jej rodzice nie poznali prawdy. Matka ma obecnie 98 lat i o niczym nie wie.

Jednak sprawa aborcji raz po raz powracała, zwłaszcza po ponownym wyjściu za mąż. – Zdałam sobie sprawę, jak bardzo pochopnie podjęłam decyzję o tym, że nie ma miejsca w moim życiu dla kolejnego dziecka. Nigdy też nie powiedziałam mojemu drugiemu mężowi o „przerwaniu ciąży”. Czuję się z tego powodu bardzo winna. A on jest taki staroświecki, że pomyślałam, że byłby przerażony, gdyby się o tym dowiedział – mówi Woodgate.

Rozpacz z powodu aborcji wzrosła, kiedy Jo zaszła ponownie w ciążę. Była w szoku, gdy przeczytała, że w 12 tygodniu ciąży wszystkie podstawowe organy dziecka są już uformowane – a ona dokonała aborcji właśnie w 12 tygodniu ciąży. Informacje na temat sposobu dokonywania aborcji powodowały, że czuła się jeszcze bardziej winna. A kiedy po urodzeniu tuliła w ramionach swoją córkę czuła, że tak samo powinno było być w przypadku dziecka, którego nie chciała.

Woodgate chciała urodzić kolejne dzieci, lecz nie mogła więcej zajść w ciążę. Jej zdaniem to kara za to, co zrobiła. Bardzo chciała mieć chłopca. Zastanawia się, czy to dziecko, które zabiła było właśnie chłopcem. Obecnie jest ponownie rozwiedziona.

Zbyt wiele młodych kobiet korzysta z aborcji jako formy antykoncepcji, sądząc, że potem wszystko wróci do normy. Nie rozumieją, że później życie już nigdy nie będzie takie samo. Jestem przekonana, że podjęłam kiedyś głupią decyzję i ból oraz żal, które czuję obecnie są czymś, z czym muszę żyć do końca moich dni – podkreśla Jo Woodgate.

Źródło: „The Daily Mail” artykuł opracowany przez serwis www.piotrskarga.pl

środa, 12 marca 2008

Rekolekcje w Licheniu

W dniach 25-27 kwietnia 2008 w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu odbędą się rekolekcje pt." "Aborcja. Kobieta. Mężczyzna. Dziecko."

Spotkanie będzie się opierało na częściach wykładowej oraz warsztatowej. Uczestnicy zostaną zaproszeni do osobistego przyjrzenia się swojej stracie dzięki proponowanym przez prowadzących ćwiczeniom oraz rozmowom indywidualnym. Każdy dzień będzie w sobie łączył elementy konferencji psychologicznych oraz duchowych zbliżających do tematu śmierci i ułatwiających modlitwę. Uczestnicy będą mieli czas na indywidualne przeżycie zadanych treści (poprzez proponowane ćwiczenia). Przewidziany jest też czas na dobrowolne dzielenie się przeżytymi uczuciami z innymi uczestnikami warsztatów. W programie, poza wykładami i ćwiczeniami, codzienne Msze św. i nabożeństwa. Możliwość skorzystania z sakramentu pojednania oraz rozmów indywidualnych z prowadzącymi.

Koszt:
Od jednej osoby z noclegiem i wyżywieniem 250 zł
Opłatę za udział w rekolekcjach prosimy uiścić na konto:
Dom Zakonny Zgromadzenia Księży Marianów, ul. Klasztorna 4, 62-563 Licheń Stary
96 12 40 14 15 1111 0000 18 42 88 96 z dopiskiem „REKOLEKCJE”
POTWIERDZENIE WPŁATY PROSZĘ ZABRAĆ ZE SOBĄ NA REKOLEKCJE

Zgłoszenia:
Recepcja Domów Pielgrzyma
Tel. 063 270 81 62
Fax. 063 270 83 20
e-mail:arka@lichen.pl

UWAGA! Jeżeli chcesz wziąć udział w rekolekcjach ale przeszkodą jest ich koszt - napisz do nas : doscmilczenia(małpa)gmail.com

Rozgrzeszenie z aborcji - materiał TVN

 Dziś polecam materiał zrealizowany w roku 2015 przez Dzień Dobry TVN na temat tego jak poradzić sobie z traumą po aborcji. Podjęcie decyzji...